Premier Mateusz Morawiecki zapewnia, że rząd będzie się starał, by w efekcie realizacji „piątki" PiS deficyt nie wzrósł powyżej 3 proc. PKB. Dlaczego ten poziom jest tak istotny i co się stanie, jeśli jednak go przekroczymy?
Według paktu stabilizacji i wzrostu kraje należące do Unii Europejskiej zobowiązane są do utrzymywania stabilności finansów publicznych. Jednym z kryteriów tej stabilności jest właśnie deficyt na poziomie niższym niż 3 proc. Przekroczenie tej granicy oznacza, że na forum unijnym rusza proces oceny, czy stabilność została naruszona.
– Nie jest to automatyczna decyzja. Rozważana jest skala przekroczenia, czy jest to sytuacja przejściowa czy długotrwała, czy doszło do tego w warunkach dobrej koniunktury czy spowolnienia itp. – opisuje Piotr Bartkiewicz, ekonomista mBanku.
Jeśli ocena jest negatywna, dane państwo obejmowane jest procedurą nadmiernego deficytu. Oznacza to, że rząd musi przygotować program naprawczy, którego efektywność jest oceniana przez Komisję Europejską. – Taka procedura to nie koniec świata, w dotychczasowej historii UE nałożono ją na prawie wszystkie kraje, z wyjątkiem Estonii i Szwecji – przypomina Marcin Mrowiec, główny ekonomista Pekao SA. – Ale niesie przykre konsekwencje dla polityki państwa i społeczeństwa. Z jednej strony Bruksela uważanie patrzy na ręce i działania danego rządu, a wszelkie większe decyzje trzeba z nią konsultować. Z drugiej zaś konieczność redukcji deficytu zwykle oznacza cięcia w wydatkach i wzrost podatków – wyjaśnia Mrowiec.
Polska przechodziła przez procedurę nadmiernego deficytu dwukrotnie: w latach 2004–2008 oraz 2009–2015. Rekordowo dużą lukę w polskich finansach publicznych odnotowaliśmy w 2009 r. oraz 2010 r. – 7,3 proc. PKB. Rząd prowadził wówczas bolesną dla Polaków politykę zaciskania pasa. Przykładowo wzrosły stawki VAT z 22 do 23 proc., likwidowane były preferencje (np. dla samochodów „z kratką", ulga na dzieci), zamrożone zostały płace w budżetówce, ograniczano inwestycje publiczne, ruszył proces demontażu OFE itp. Na kilka lat zapanowała atmosfera kryzysu w finansach publicznych i imposybilizmu rządu, zwłaszcza w zakresie działań prospołecznych i prorozwojowych.